Witam Was cieplutko!
Zaczął się już drugi miesiąc wakacji.
Kto się cieszy? (oczywiście, że wszyscy)
Czas leci nieubłaganie.
Podobno jeśli ludzie zawładną nad czasem,
zdobędą wszystko.
Hmm.. ciekawe i w sumie, chyba prawdziwe.
Ale dzisiaj nie o tym.
Nie wiem jak Wy, ale ja zaczęłam już powolutku
przygotowania do szkoły.
Zawsze mi to sprawiało ogromną frajdę!
Uwielbiam takie gadżety.
Zapach nowych zeszytów..
Te pięknie zatemperowane ołówki..
Karteczki, tasiemki, długopisy..
Naprawdę lubię ten moment, kiedy trzeba
się w końcu zacząć organizować.
Choć wbrew pozorom nigdy mi to nie wychodzi
(co widać po wpisach na moim blogu)
Ale ciągle próbuję
I wierzę, że niedługo się tego nauczę.
Wracając, wbrew pozorom,
uważam, że to jakie mamy przybory do szkoły
ma pewien wpływ na to jakie jest nasze podejście
do zajęć w szkole i do samej nauki.
Sama udowodniłam sobie, że mając fajne przybory,
które mi się podobają lepiej mi się pracuje.
Przyjemniej.
Czerpiemy większą radość z nauki.
I nawet jeśli czasami nie uważamy na lekcjach
jednak gdy staramy się dbać o wygląd naszego zeszytu,
podkreślając w nim, pisząc czytelnie, przejrzyście,
to czegoś nas uczy.
Wbrew pozorom szkoła nie jest po to, abyśmy umieli caluteńki
materiał z podręczników na całe życie.
Co prawda, wypadałoby zapamiętać chociaż część, ogół tych informacji,
bo warto coś umieć w życiu i wiedzieć troszkę o świecie,
ale to nie jest główny cel szkoły.
Uprzedzam, że nie każdy musi tak uważać,
ale dla mnie szkoła ma nas nauczyć systematyczności.
Zrozumiałam to dopiero po 9 latach nauki.
Ma pokazać nam, że bez systematycznej nauki, powtórek, ćwiczeń,
bez poświęconego czasu na to.. nigdy niczego się nie nauczymy.
Nie zdobędziemy żadnych nowych umiejętności.
Praktyka czyni mistrza.
Dlatego trzeba ciągle szlifować swoje umiejętności.
Myślę, także, że próbują w pewien sposób przyzwyczaić nas do pracy.
W przyszłości będziemy pracować pewnie ciężej i więcej godzin, więc..
sami rozumiecie.
Jednak, nie patrzę na to jakoś negatywnie.
Bo nikt z nas nie wie jak potraktuję nas życie.
I mimo wszystko nadal uśmiecham się w stronę jutra.
Trzeba biec przed siebie.
Z racji tego, że uwielbiam wszelkie gadżety
chciałabym Wam pokazać ich trochę.
Gdzie je można znaleźć, ile kosztują itp
Nie będę pokazywała rzeczy kupionych w sklepie stacjonarnym,
mogą się zdarzyć jakieś wyjątki, ale zdecydowanie będę
tego unikać.
Ponieważ nie w każdym mieście będą one w sklepach.
Bardziej będę starała się pokazywać na stronach internetowych.
Myślę, że można ubarwić sobie trochę to szkolne
życia kolorowymi przyborami.
Aby uczyło nam się choć troszkę przyjemniej.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta seria.
Nie mogę się doczekać!
Jeśli chciałby mnie ktoś o coś spytać,
popisać czy pogadać na jakieś fajne tematy
to zapraszam na mojego gmail'a:
niepoprawnamarzyciellka@gmail.com
Do zobaczenia kochani!
~Kropeczka
Świat widziany okiem artysty
piątek, 2 sierpnia 2019
poniedziałek, 29 lipca 2019
Głupotki
Ohayo!
Nie mam pojęcia po raz który już to piszę,
ale znów zatęskniłam za pisaniem na blogu.
Znów chciałabym się tutaj rozmyślać..
To naprawdę świetne i wyjątkowe uczucie
wypuścić swoje myśli w świat.
Mieć świadomość, że mogę je gdzieś uwiecznić.. zapisać.
Nawet jeśli nie są czytane przez wiele osób
to uważam, że warto je uwieczniać.
Chociażby w pamiętniku, zeszycie, notesie, w notatkach
w telefonie, kalendarzu czy w laptopie, dosłownie wszędzie!
Po kilku miesiącach czy latach je przeczytać.
Uważam, że dzięki nim możemy zobaczyć jakimi byliśmy ludźmi,
jak kiedyś patrzyliśmy na świat..
co czuliśmy, o czym rozmyślaliśmy..
jak podchodziliśmy do pewnych spraw a jak podchodzimy obecnie..
czy udało nam się choć trochę zmienić?
Na lepsze czy może na ciut gorsze?
Nie sądzicie, że czasem warto się zatrzymać?
Ciągle nam się gdzieś śpieszy..
ciągle nie mamy na nic czasu..
ciągle nam się nic nie chce..
ciągle na coś czekamy..
do końca tygodnia
do końca roku szkolnego
do końca szkoły
do końca dnia w pracy..
czekamy.. na śmierć.
Nie mamy czasu żyć.
Świat biegnie tak szybko, że nie zdajemy sobie z tego sprawy.
A my razem z nim.
Czy to nie jest przykre?
Marzymy, aby być dorośli jednak kiedy nimi już jesteśmy
marzymy, aby być znów dziećmi.
Za czym my tak naprawdę gonimy?
Dlaczego się nam tak śpieszy?
Kiedy pada deszcz nasuwają mi się te i masa innych
pytań, na które pewnie nigdy nie poznam odpowiedzi.
Choć nad tym też kiedyś myślałam.
Dlaczego nie możemy poznać odpowiedzi na
nurtujące nas pytania?
Takie jak kiedy umrzemy?
Ja chyba nie chciałabym poznać odpowiedzi na to pytanie.
Sądzę, że gdybyśmy poznali tę datę wyglądałoby to
tak, jak odliczanie dni do wakacji..
tylko mniej entuzjastycznie.
Jejku, ale zeszłam na ponure tematy.
Chciałam Wam jedynie pokazać,
że czasami warto zatrzymać się choć na chwilkę
i popatrzeć w niebo...
Niby na wyciągnięcie ręki,
a w rzeczywistości tak odległe i niewyobrażalnie ogromne..
Hahah, no dobra
Koniec tych moich głupotek
Do zobaczenia, ludziki!
~Kropeczka
Nie mam pojęcia po raz który już to piszę,
ale znów zatęskniłam za pisaniem na blogu.
Znów chciałabym się tutaj rozmyślać..
To naprawdę świetne i wyjątkowe uczucie
wypuścić swoje myśli w świat.
Mieć świadomość, że mogę je gdzieś uwiecznić.. zapisać.
Nawet jeśli nie są czytane przez wiele osób
to uważam, że warto je uwieczniać.
Chociażby w pamiętniku, zeszycie, notesie, w notatkach
w telefonie, kalendarzu czy w laptopie, dosłownie wszędzie!
Po kilku miesiącach czy latach je przeczytać.
Uważam, że dzięki nim możemy zobaczyć jakimi byliśmy ludźmi,
jak kiedyś patrzyliśmy na świat..
co czuliśmy, o czym rozmyślaliśmy..
jak podchodziliśmy do pewnych spraw a jak podchodzimy obecnie..
czy udało nam się choć trochę zmienić?
Na lepsze czy może na ciut gorsze?
Nie sądzicie, że czasem warto się zatrzymać?
Ciągle nam się gdzieś śpieszy..
ciągle nie mamy na nic czasu..
ciągle nam się nic nie chce..
ciągle na coś czekamy..
do końca tygodnia
do końca roku szkolnego
do końca szkoły
do końca dnia w pracy..
czekamy.. na śmierć.
Nie mamy czasu żyć.
Świat biegnie tak szybko, że nie zdajemy sobie z tego sprawy.
A my razem z nim.
Czy to nie jest przykre?
Marzymy, aby być dorośli jednak kiedy nimi już jesteśmy
marzymy, aby być znów dziećmi.
Za czym my tak naprawdę gonimy?
Dlaczego się nam tak śpieszy?
Kiedy pada deszcz nasuwają mi się te i masa innych
pytań, na które pewnie nigdy nie poznam odpowiedzi.
Choć nad tym też kiedyś myślałam.
Dlaczego nie możemy poznać odpowiedzi na
nurtujące nas pytania?
Takie jak kiedy umrzemy?
Ja chyba nie chciałabym poznać odpowiedzi na to pytanie.
Sądzę, że gdybyśmy poznali tę datę wyglądałoby to
tak, jak odliczanie dni do wakacji..
tylko mniej entuzjastycznie.
Jejku, ale zeszłam na ponure tematy.
Chciałam Wam jedynie pokazać,
że czasami warto zatrzymać się choć na chwilkę
i popatrzeć w niebo...
Niby na wyciągnięcie ręki,
a w rzeczywistości tak odległe i niewyobrażalnie ogromne..
Hahah, no dobra
Koniec tych moich głupotek
Do zobaczenia, ludziki!
~Kropeczka
poniedziałek, 22 kwietnia 2019
Nasza ścieżka
Pochmurne, szare, jesienne niebo.
Szłam spokojnym i rytmicznym krokiem mijając pobliskie domy.
Pod nosem śpiewałam wcześniej usłyszaną melodię rozglądając się dookoła.
Moją uwagę przykuła dwójka chłopaków, która szła po przeciwnej stronie ulicy
kilkanaście metrów dalej. Oboje mieli na sobie uniform tej samej drużyny piłkarskiej.
I nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie to, w jaki sposób rozmawiali.
Jeden z nich zabawnie wymachiwał rękami zaciekle o czymś opowiadając. Natomiast
ten obok wydawał się bardziej opanowany, jednak uważnie go słuchał, śmiejąc się co
jakiś czas. Z ich twarzy nawet na moment nie schodził uśmiech.
Co dziwne, wyglądali.. znajomo?
W pewnym momencie zauważyłam rozpędzony samochód, który jechał wprost na nich.
Z taką prędkością nawet jeśliby chciał, nie miał szans się zatrzymać.
Przechodzili przez pasy, więc jakim cudem go nie widzieli?!?
Nie myśląc zbyt długo, rzuciłam swoją torbę na chodnik i pobiegłam w ich stronę.
W ostatniej chwili udało mi się ich zepchnąć z ulicy, jednak.. sama nie zdążyłam.
Oślepiło mnie mocne światło.
Poczułam mocny ból z tyłu głowy, nie mogłam się ruszyć.
Wszystko mnie bolało.
Bałam się otworzyć oczy.
Słyszałam krzyki, które z każdą chwilą stawały się co raz słabsze.
Traciłam kontrolę nad własnym ciałem.
Próbowałam podnieść powieki, aby zobaczyć cokolwiek.
Jednak wszystko wokół mnie było rozmazane, ktoś chyba stał przy mnie.
Po czym.. zapadła ciemność.
-Pani Kapitan!
Przerażona szybko obróciłam się w jego stronę.
Pomimo tego, że był żołnierzem w jego oczach można było dotrzeć
lęk i paniczny strach o własne życie.
-Meldujcie.
-Oddziały 2 i 3 zostały pokonane. Zablokowali nas także od zachodu.
Nie mamy już ludzi, aby odeprzeć ich atak. A statek, na którym się znajdujemy
jest jedynym ocalałym. Statek wroga zaraz tu będzie. Co robimy?!?
Cholera. Jakim cudem ich pokonali?!? Przecież to jest niemożliwe!
Nie miałam pojęcia co zrobić. Nie mogłam pokazać załodze, że się waham.
Dobra, nie ma czasu. Myśl. Jak ich odeprzeć?!?!
-Mamy jakąś amunicję?
-Tak, ciągle w gotowości.
-Dobra, więc ja biorę ataki. Tobie zostawiam unik. Nie atakujemy pierwsi.
-Jak to nie atakujemy?!?!
-Będziemy, ale chcę, żeby oni zaczęli. Musimy poznać ich sposób atakowania.
-Ale ja nie dam rady!
-Ochłoń. Gdybym tak myślała, nie kierowałbyś statkiem. A teraz, reszta na pozycje!
Nie czekaliśmy na nich długo. Od razu zaatakowali.
Trochę bezmyślnie strzelali pociskami.. więc jakim cudem tak łatwo
pozbyli się moich żołnierzy?!? Unikaliśmy ich świetnie.. aż do czasu.
-Oberwaliśmy. Cholera! Co robimy?!?
Do jasnej! Nie wiem! Skąd ja to mam wiedzieć! Co ja im powiem?!! Że co, to koniec?
-Halo! Pani Kapitan! Toniemy! Jakie polecenia!? Pani Kapitan!
Obudziłam się z krzykiem.
Uff.. to tylko sen. Przetarłam twarz dłonią.
Ostatnio co raz częściej miałam sny, gdzie to ja byłam dowódcą.
I to było przerażające. To ode mnie zależało życie tysięcy, a może nawet milionów ludzi.
Którzy, mieli swoje rodziny, czekające na nich w domu..
nadzieje, które nigdy nie miały szansy się urzeczywistnić..
marzenia, które nigdy nie miały szansy się spełnić..
uczucia, które nigdy nie zostały wypowiedziane..
I to wszystko zależało tylko i wyłącznie od mojej decyzji.
Jeden nieprzemyślany ruch.. i to koniec.
Dla dowództwa żołnierze byli jedynie nic nie znaczącymi pionkami,
marionetkami pozbawionymi serc, duszy a także uczuć..
którzy byli im potrzebni jedynie do walki.
I osobą, która była odpowiedzialna za ich życia, byłam ja.
Nie wiem jak mój tata mógł to dźwigać.
Nagle dotarło do mnie, że nie jestem w domu.
Wokół mnie wszystko było białe, a ja leżałam w łóżku podpięta
pod kroplówkę.
O dziwo pamiętam, że miałam wypadek.
Eh.. aż tak dostałam?
W tym momencie, w drzwiach pojawiła się dwójka chłopaków.
Tych samych, których zepchnęłam z ulicy.
Oboje byli w szoku i wpatrywali się we mnie jakby nie dowierzali, że
jeszcze żyję.
Ja także nie spuszczałam z nich wzroku.
Dlaczego nie mogę sobie ich za nic przypomnieć?
Po kilku dobrych chwilkach odetchnęli z ulgą i podeszli bliżej mnie.
-Jak się czujesz?
-W porządku.
Naprawdę nic mnie nie boli.. to tak ma być?
Przecież jestem cała w opatrunkach.
To kolejny sen?
Nadal wpatrywałam się w ich oczy. Były takie znajome i dziwnie bliskie..
Ten blask w oku.. taki miał tylko..
-Mark?! Axel?!
Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam go przytulić.
W tej chwili nie obchodziły mnie te kabelki, opatrunki czy inne głupoty.
On tu jest. W końcu, po tylu latach znów mogę go przytulić.
-Hahah, bałem się, że zapomniałaś. (Mark)
Schował głowę w moich ramionach i wtulił się.
-Tak bardzo tęskniłem.. siostrzyczko. (Mark)
Z moich oczu zaczęły spływać strużki łez. Nie było ich tyle lat.
Tyle długich lat. Ominęło nas tyle chwil..
Odebrano nam tyle cudownych wspomnień..
Odebrano nam siebie..
Na tą myśl zaczęłam jeszcze bardziej płakać i mocniej się w niego wtuliłam.
W tej chwili czułam się jak mała, bezbronna dziewczynka w ramionach
starszego brata, której ktoś zabrał zabawkę.
Głupie, prawda?
Ale tak się czułam.
Staliśmy tak jeszcze dobre kilka minut w uścisku.. płacząc.
Powolutku puściłam uścisk, otarłam łzy i posłałam mu lekki uśmiech.
Kiedy spojrzałam w lewo.. natrafiłam na wzrok Axela.
Uśmiechał się.
Na jego twarzy gościł szczery, ciepły uśmiech, który był tam prawie zawsze.
Był taki jak go zapamiętałam..
Rozłożył ręce nie spuszczając ze mnie wzroku.
Nie czekając, rzuciłam mu się w ramiona. Mocno mnie objął tak jakby bał się,
że znów mnie straci. Nie mogłam powstrzymać łez.
Może nie widziałam tego, ale byłam pewna, że płakał.
Choć nie widziałam go tyle czasu,
choć nie było mnie gdy mnie potrzebował,
choć nie mieliśmy przez ten czas żadnego kontaktu
i choć nie wiem jak bardzo się zmienił..
-Tak się cieszę, że znów Cię mogę zobaczyć.
.. nadal go kocham.
Witajcie Kochani!
Wróciłam!
Strasznie za tym tęskniłam.
Wiem, że pisałam to już tutaj setki razy, ale
znów chcę się podnieść.
Chcę zacząć pisać na tym blogu.
Dając z siebie jak najwięcej!
W końcu.. kiedyś nauczę się latać o własnych siłach.
Ale za nim do tego dojdzie,
zleci trochę czasu.
O kurczaczki, późno trochę
~ Dobrej nocki!
Kropeczka <3
Oślepiło mnie mocne światło.
Poczułam mocny ból z tyłu głowy, nie mogłam się ruszyć.
Wszystko mnie bolało.
Bałam się otworzyć oczy.
Słyszałam krzyki, które z każdą chwilą stawały się co raz słabsze.
Traciłam kontrolę nad własnym ciałem.
Próbowałam podnieść powieki, aby zobaczyć cokolwiek.
Jednak wszystko wokół mnie było rozmazane, ktoś chyba stał przy mnie.
Po czym.. zapadła ciemność.
-Pani Kapitan!
Przerażona szybko obróciłam się w jego stronę.
Pomimo tego, że był żołnierzem w jego oczach można było dotrzeć
lęk i paniczny strach o własne życie.
-Meldujcie.
-Oddziały 2 i 3 zostały pokonane. Zablokowali nas także od zachodu.
Nie mamy już ludzi, aby odeprzeć ich atak. A statek, na którym się znajdujemy
jest jedynym ocalałym. Statek wroga zaraz tu będzie. Co robimy?!?
Cholera. Jakim cudem ich pokonali?!? Przecież to jest niemożliwe!
Nie miałam pojęcia co zrobić. Nie mogłam pokazać załodze, że się waham.
Dobra, nie ma czasu. Myśl. Jak ich odeprzeć?!?!
-Mamy jakąś amunicję?
-Tak, ciągle w gotowości.
-Dobra, więc ja biorę ataki. Tobie zostawiam unik. Nie atakujemy pierwsi.
-Jak to nie atakujemy?!?!
-Będziemy, ale chcę, żeby oni zaczęli. Musimy poznać ich sposób atakowania.
-Ale ja nie dam rady!
-Ochłoń. Gdybym tak myślała, nie kierowałbyś statkiem. A teraz, reszta na pozycje!
Nie czekaliśmy na nich długo. Od razu zaatakowali.
Trochę bezmyślnie strzelali pociskami.. więc jakim cudem tak łatwo
pozbyli się moich żołnierzy?!? Unikaliśmy ich świetnie.. aż do czasu.
-Oberwaliśmy. Cholera! Co robimy?!?
Do jasnej! Nie wiem! Skąd ja to mam wiedzieć! Co ja im powiem?!! Że co, to koniec?
-Halo! Pani Kapitan! Toniemy! Jakie polecenia!? Pani Kapitan!
Obudziłam się z krzykiem.
Uff.. to tylko sen. Przetarłam twarz dłonią.
Ostatnio co raz częściej miałam sny, gdzie to ja byłam dowódcą.
I to było przerażające. To ode mnie zależało życie tysięcy, a może nawet milionów ludzi.
Którzy, mieli swoje rodziny, czekające na nich w domu..
nadzieje, które nigdy nie miały szansy się urzeczywistnić..
marzenia, które nigdy nie miały szansy się spełnić..
uczucia, które nigdy nie zostały wypowiedziane..
I to wszystko zależało tylko i wyłącznie od mojej decyzji.
Jeden nieprzemyślany ruch.. i to koniec.
Dla dowództwa żołnierze byli jedynie nic nie znaczącymi pionkami,
marionetkami pozbawionymi serc, duszy a także uczuć..
którzy byli im potrzebni jedynie do walki.
I osobą, która była odpowiedzialna za ich życia, byłam ja.
Nie wiem jak mój tata mógł to dźwigać.
Nagle dotarło do mnie, że nie jestem w domu.
Wokół mnie wszystko było białe, a ja leżałam w łóżku podpięta
pod kroplówkę.
O dziwo pamiętam, że miałam wypadek.
Eh.. aż tak dostałam?
W tym momencie, w drzwiach pojawiła się dwójka chłopaków.
Tych samych, których zepchnęłam z ulicy.
Oboje byli w szoku i wpatrywali się we mnie jakby nie dowierzali, że
jeszcze żyję.
Ja także nie spuszczałam z nich wzroku.
Dlaczego nie mogę sobie ich za nic przypomnieć?
Po kilku dobrych chwilkach odetchnęli z ulgą i podeszli bliżej mnie.
-Jak się czujesz?
-W porządku.
Naprawdę nic mnie nie boli.. to tak ma być?
Przecież jestem cała w opatrunkach.
To kolejny sen?
Nadal wpatrywałam się w ich oczy. Były takie znajome i dziwnie bliskie..
Ten blask w oku.. taki miał tylko..
-Mark?! Axel?!
Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam go przytulić.
W tej chwili nie obchodziły mnie te kabelki, opatrunki czy inne głupoty.
On tu jest. W końcu, po tylu latach znów mogę go przytulić.
-Hahah, bałem się, że zapomniałaś. (Mark)
Schował głowę w moich ramionach i wtulił się.
-Tak bardzo tęskniłem.. siostrzyczko. (Mark)
Z moich oczu zaczęły spływać strużki łez. Nie było ich tyle lat.
Tyle długich lat. Ominęło nas tyle chwil..
Odebrano nam tyle cudownych wspomnień..
Odebrano nam siebie..
Na tą myśl zaczęłam jeszcze bardziej płakać i mocniej się w niego wtuliłam.
W tej chwili czułam się jak mała, bezbronna dziewczynka w ramionach
starszego brata, której ktoś zabrał zabawkę.
Głupie, prawda?
Ale tak się czułam.
Staliśmy tak jeszcze dobre kilka minut w uścisku.. płacząc.
Powolutku puściłam uścisk, otarłam łzy i posłałam mu lekki uśmiech.
Kiedy spojrzałam w lewo.. natrafiłam na wzrok Axela.
Uśmiechał się.
Na jego twarzy gościł szczery, ciepły uśmiech, który był tam prawie zawsze.
Był taki jak go zapamiętałam..
Rozłożył ręce nie spuszczając ze mnie wzroku.
Nie czekając, rzuciłam mu się w ramiona. Mocno mnie objął tak jakby bał się,
że znów mnie straci. Nie mogłam powstrzymać łez.
Może nie widziałam tego, ale byłam pewna, że płakał.
Choć nie widziałam go tyle czasu,
choć nie było mnie gdy mnie potrzebował,
choć nie mieliśmy przez ten czas żadnego kontaktu
i choć nie wiem jak bardzo się zmienił..
-Tak się cieszę, że znów Cię mogę zobaczyć.
.. nadal go kocham.
Witajcie Kochani!
Wróciłam!
Strasznie za tym tęskniłam.
Wiem, że pisałam to już tutaj setki razy, ale
znów chcę się podnieść.
Chcę zacząć pisać na tym blogu.
Dając z siebie jak najwięcej!
W końcu.. kiedyś nauczę się latać o własnych siłach.
Ale za nim do tego dojdzie,
zleci trochę czasu.
O kurczaczki, późno trochę
~ Dobrej nocki!
Kropeczka <3
niedziela, 28 stycznia 2018
Moje nowe spostrzeżenia ;)
Siemanko!
Bardzo długo mnie tu nie było..
Heh.. na początku przepraszam, że nie kontynuowałam serii świątecznej.
Chyba nie idzie mi z tym za dobrze.
Po za tym miałam trochę problemów, kiepskich sytuacji i sama często upadałam
pod tym ciężarem. Nie miałam siły, aby sama wstać.
Potrzebowałam pomocy.. jednak nikt dla mnie nie miał zbytnio czasu.
Wiedziałam także, że z niektórymi osobami nie warto się tym dzielić.
Nie każdy potrafił to zrozumieć, albo ja nie potrafiłam tego wyrazić...
Zatraciłam się sama w sobie, swoich myślach i spostrzeżeniach..
Straciłam z oczu to co było dla mnie ważne, to co chciałam robić..
do czego dążę..
Choć sama jeszcze nie wiem co chcę osiągnąć.. nie znam swojego celu
ani kim chcę zostać..
Chciałabym robić tyle rzeczy, a przede wszystkim próbować nowych..
i zapisać się w historii. Pokazać się światu..
Wykrzyczeć swoje imię światu, choć na moment..
Stawać się silniejszym.. co raz lepszym, a może kiedyś najlepszym..?
Jeszcze sama nie wiem dokładnie na czym mi zależy..
Ale może teraz nie muszę tego wiedzieć?
Chcę żyć pełnią życia, wokół przyjaciół.. nowych wyzwań i przygód..
Dostrzegać piękno.. zachwycać się każdym wschodem i zachodem słońca..
każdej nocy spoglądać w niebo pełne gwiazd..
czuć wiatr we włosach.. płatki śniegu i krople deszczu..
śpiew ptaków.. szum drzew.. szmer wody..
Jest tyle wspaniałych rzeczy na które nie potrafimy zwrócić uwagi,
których nie potrafimy dostrzec i docenić..
Szukam odpowiedzi, zrozumienia.. rady czy podpowiedzi, które kryją się wszędzie.
W tekstach piosenek, słowach przyjaciół.. filmach czy książkach..
Nie wierzę w przypadki, nic nie dzieję się przez przypadek..
Wszystko ma swój cel.. nawet ten najmniejszy..
Czasem nawet sobie nie zdajemy sprawy co to może znaczyć
i że odpowiedź na nasze pytanie znajduję się właściwie pod naszym nosem.
Często jesteśmy tak bardzo zapatrzeni w coś co nie ma znaczenia, że nie dostrzegamy tego co się wokół nas dzieje i co tak naprawdę jest dla nas ważne.
Zbyt bardzo przejmujemy się przeszłością.. tą która nas najbardziej zraniła,
niszcząc teraźniejszość.
Niszcząc tą chwilę która jest teraz.
Zapominamy, że właśnie w tej chwili tworzymy przeszłość.. naszą historię.
Każda teraźniejsza chwilą będzie przeszłą, a każda przyszła nadejdzie.
Warto jest myśleć o przyszłości, ale nie warto się o nią martwić.
Także warto jest wspominać przeszłe chwile, ale tylko te najlepsze.
Przeszłość trzeba zaakceptować.. taka była i jej nie zmienimy.
Trzeba wierzyć, że to właśnie dzięki niej jesteśmy tacy jacy jesteśmy
pomimo, że nie zawsze była ona najpiękniejsza.
Więc trzeba żyć tu i teraz.
Czasami warto zaryzykować, aby potem tego nie żałować.
Bo brak ryzyka to największe niebezpieczeństwo.
Nie wiem czy są one poprawne czy też nie.
Ale właśnie takie wyciągnęłam wnioski przez ten czas.
Mam nadzieję, że uda mi się kogoś zainspirować.
Zamierzam dalej kontynuować pisanie na blogu..
chcę stawać się silniejsza <3
Do Zobaczenia ;)
~Kropeczka
Bardzo długo mnie tu nie było..
Heh.. na początku przepraszam, że nie kontynuowałam serii świątecznej.
Chyba nie idzie mi z tym za dobrze.
Po za tym miałam trochę problemów, kiepskich sytuacji i sama często upadałam
pod tym ciężarem. Nie miałam siły, aby sama wstać.
Potrzebowałam pomocy.. jednak nikt dla mnie nie miał zbytnio czasu.
Wiedziałam także, że z niektórymi osobami nie warto się tym dzielić.
Nie każdy potrafił to zrozumieć, albo ja nie potrafiłam tego wyrazić...
Zatraciłam się sama w sobie, swoich myślach i spostrzeżeniach..
Straciłam z oczu to co było dla mnie ważne, to co chciałam robić..
do czego dążę..
Choć sama jeszcze nie wiem co chcę osiągnąć.. nie znam swojego celu
ani kim chcę zostać..
Chciałabym robić tyle rzeczy, a przede wszystkim próbować nowych..
i zapisać się w historii. Pokazać się światu..
Wykrzyczeć swoje imię światu, choć na moment..
Stawać się silniejszym.. co raz lepszym, a może kiedyś najlepszym..?
Jeszcze sama nie wiem dokładnie na czym mi zależy..
Ale może teraz nie muszę tego wiedzieć?
Chcę żyć pełnią życia, wokół przyjaciół.. nowych wyzwań i przygód..
Dostrzegać piękno.. zachwycać się każdym wschodem i zachodem słońca..
każdej nocy spoglądać w niebo pełne gwiazd..
czuć wiatr we włosach.. płatki śniegu i krople deszczu..
śpiew ptaków.. szum drzew.. szmer wody..
Jest tyle wspaniałych rzeczy na które nie potrafimy zwrócić uwagi,
których nie potrafimy dostrzec i docenić..
Szukam odpowiedzi, zrozumienia.. rady czy podpowiedzi, które kryją się wszędzie.
W tekstach piosenek, słowach przyjaciół.. filmach czy książkach..
Nie wierzę w przypadki, nic nie dzieję się przez przypadek..
Wszystko ma swój cel.. nawet ten najmniejszy..
Czasem nawet sobie nie zdajemy sprawy co to może znaczyć
i że odpowiedź na nasze pytanie znajduję się właściwie pod naszym nosem.
Często jesteśmy tak bardzo zapatrzeni w coś co nie ma znaczenia, że nie dostrzegamy tego co się wokół nas dzieje i co tak naprawdę jest dla nas ważne.
Zbyt bardzo przejmujemy się przeszłością.. tą która nas najbardziej zraniła,
niszcząc teraźniejszość.
Niszcząc tą chwilę która jest teraz.
Zapominamy, że właśnie w tej chwili tworzymy przeszłość.. naszą historię.
Każda teraźniejsza chwilą będzie przeszłą, a każda przyszła nadejdzie.
Warto jest myśleć o przyszłości, ale nie warto się o nią martwić.
Także warto jest wspominać przeszłe chwile, ale tylko te najlepsze.
Przeszłość trzeba zaakceptować.. taka była i jej nie zmienimy.
Trzeba wierzyć, że to właśnie dzięki niej jesteśmy tacy jacy jesteśmy
pomimo, że nie zawsze była ona najpiękniejsza.
Więc trzeba żyć tu i teraz.
Czasami warto zaryzykować, aby potem tego nie żałować.
Bo brak ryzyka to największe niebezpieczeństwo.
Nie wiem czy są one poprawne czy też nie.
Ale właśnie takie wyciągnęłam wnioski przez ten czas.
Mam nadzieję, że uda mi się kogoś zainspirować.
Zamierzam dalej kontynuować pisanie na blogu..
chcę stawać się silniejsza <3
Do Zobaczenia ;)
~Kropeczka
czwartek, 7 grudnia 2017
Patenty na prezenty #1
Hejka!
Witajcie po długiej przerwie ;)
Z racji tego, że Święta zbliżają się wielkimi krokami..
chciałabym Wam pomóc i podsunąć kilka pomysłów na prezenty.
Jeśli zdecydujecie się kupić prezent, bo np. nie macie zbyt dużo czasu
to pamiętajcie, że proste rozwiązania czasami są najlepsze.
Nie trzeba kupować nie wiadomo jak drogiego prezentu, aby kogoś uszczęśliwić.
Aby wybrać odpowiedni prezent, trzeba zastanowić się nad tym co ta osoba lubi najbardziej,
czym się interesuje lub jaki ma charakter.
Najlepszym upominkiem będzie rzecz, która będzie często przez kogoś używana. Wtedy
będzie nam ona o kimś przypominać.
Podam Wam kilka przykładów.
Osoba, która..:
Witajcie po długiej przerwie ;)
Z racji tego, że Święta zbliżają się wielkimi krokami..
chciałabym Wam pomóc i podsunąć kilka pomysłów na prezenty.
Jeśli zdecydujecie się kupić prezent, bo np. nie macie zbyt dużo czasu
to pamiętajcie, że proste rozwiązania czasami są najlepsze.
Nie trzeba kupować nie wiadomo jak drogiego prezentu, aby kogoś uszczęśliwić.
Aby wybrać odpowiedni prezent, trzeba zastanowić się nad tym co ta osoba lubi najbardziej,
czym się interesuje lub jaki ma charakter.
Najlepszym upominkiem będzie rzecz, która będzie często przez kogoś używana. Wtedy
będzie nam ona o kimś przypominać.
Podam Wam kilka przykładów.
Osoba, która..:
- uwielbia czytać książki -----------> lampka do czytania z klipsem
- ogląda dużo telewizji ------------> zestaw na zimowy wieczór (łapcie, koc, kubek, gorąca czekolada, świeczki lub poduszka)
- marznie na przystanku ------------> grube rękawiczki, szalik, ogrzewacz do rąk
- pije dużo kawy lub herbaty ----------> kubek termiczny + oczywiście kawa lub hernata
- o wszystkim zapomina -----------> kalendarz
- nosi okulary -------> etui na okulary, chusteczka do czyszczenia okularów
- uwielbia malować --------> pędzle, płótno, sztaluga, manekin
- spóźnia się do szkoły ---------> lepszy budzik
- dużo rozmyśla ----------> świeczki, lampki, lampion
- gra na gitarze ---------> kostki do gry
- lubi pisać ----------> pamiętnik, ciekawy długopis
- słucha dużo muzyki --------> etui na słuchawki, przenośny głośnik
- ma dużo cierpliwości--------------> puzzle 3D
- lubi rysować -------> szkicownik, węgle
- nie nosi łapci ----------> grube, ciepłe skarpety
- ma popękane usta -------------> balsam do ust
- robi dużo zdjęć ---------> album, ramka
- kocha Harrego Pottera ------------> magiczne fasolki
- ciągle gra na komputerze --------------> ciekawą myszkę, podkładkę pod myszkę
- nie umie liczyć -----------> kalkulator
- uwielbia piec------------------> foremki do ciastek
- lubi kwiaty ---------> wazon
- gra w piłkę ---------------> koszulka z jej nazwiskiem
- boi się ciemności --------------> lampkę nocną
Więc jak widzicie wszystko może być dla Was wskazówką.
Musicie się tylko dokładnie rozglądać...
W kolejnych postach postaram się pokazywać dosyć szybkie
i łatwe prezenty.
Mam nadzieję, że choć troszkę Was zainspirowałam.
Jeszcze tylko 17 dni do Świąt!!!
Hahah ciekawe czy się wyrobię...
Oczywiście, że nie.. xD
Do zobaczenia!
~Kropka
wtorek, 21 listopada 2017
Ogłoszenia :)
Hejka!
Na początku chciałabym Wam bardzo podziękować za tyle wyświetleń
jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu!
Przez pewien czas nie będę pisała na blogu.
Co nie oznacza, że przestanę pisać.. po prostu ostatnio mam mało czasu.
Oraz chcę się przygotować na Święta Bożego Narodzenia (jeszcze tylko 32 dni!!!!)
Mam zamiar w tym roku zrobić kartki bożonarodzeniowe własnoręcznie...
mam nadzieję, że zdążę.
Postaram się każdą z nich wstawić na bloga.
Bardzo Was zachęcam do tego. Uważam, że własnoręczny prezent.. wykonany
z miłością jest najlepszym upominkiem jakim można dostać.
I wierzę, że uda mi się Was choć troszkę zainspirować.. ;)
Myślę, że pokażę Wam jeszcze kilka ozdób świątecznych do pokoju, aby nadać
świątecznego klimatu.
Jeśli macie jakieś propozycję, piszcie w komentarzach.
Chętnie o nich poczytam ;)
Do zobaczenia!
~Kropka
wtorek, 31 października 2017
Iść przez życie.... z uśmiechem :)
![rain](https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/ad/f8/1d/adf81d304597c7733285dc4c2e9777f1.jpg)
Hejka!
Mam nadzieję, że spodobała Wam się pierwsza część mojego opowiadania.
Postaram się w najbliższym czasie napisać kolejny fragment tej historii.
Ostatnio dostałam trochę pozytywnej energii...
nie mam pojęcia komu ją zabrałam. Jeśli znajdzie się znalazca to mu ją oczywiście zwrócę :P
Dzisiaj to ja chciałabym Wam przekazać troszkę pozytywnej energii..
Chcę się uczyć nowych rzeczy, zdobywać nowe umiejętności... po prostu chcę się rozwijać.
Chciałabym zarażać ludzi pasją...
Robić to co kocham.. to, co mi daje radość i czerpać z tego jak najwięcej...
Chcę próbować nowych rzeczy, poznawać nowych ludzi i miejsca....
Po prostu chcę spoglądać na świat inaczej niż wszyscy... z uśmiechem...
Widzieć to czego nikt nie dostrzega...
Odnajdywać ukryte piękno w małych rzeczach...
Świat jest taki piękny, pełen tajemnic i uroku....
Jednak nie chcę robić tego sama.. chciałabym się dzielić tymi uczuciami z moimi przyjaciółmi...
Choć nie mam jeszcze takiej ekipy, która potrafiłaby tak spoglądać na świat..
To wierzę, że ich kiedyś odnajdę.... a może to oni odnajdą mnie?
Chciałabym dawać ludziom radość, dodawać sił kiedy ich zabraknie.... wiary kiedy jej potrzeba,
zawsze być wsparciem i pomocom dla innych....
Jednak samej mi tego często brakuję.. to wierzę, że ja też kiedyś otrzymam pomoc.... od przyjaciela :)
Chciałabym zmieniać świat na lepsze... wiem, że nie zmienię świata, ale wierzę, że mogę zmienić .. ludzi, którzy tworzą ten świat...
Tego Wam właśnie życzę, aby iść przez życie z uśmiechem..
I wiem, że czasem będzie trudno, ale mimo tego nie zniechęcajcie się...
bo im cięższa walka tym większe zwycięstwo...
Dlatego czasami będę Wam wstawiała fotografie...
niestety nie mojego autorstwa.
Jednak chciałabym abyście spojrzeli na te zdjęcia głębiej...
i poszukali tego co niewidzialne dla oczu....
Jak myślicie co chciałam przekazać Wam przez te fotografie???
Chciałabym Wam pokazać jak inaczej spoglądać na świat....
na to co nas otacza... wszystko jest wyjątkowe... tylko czasem nie potrafimy tego dostrzec.
Wierzę, że udało mi się to chociaż w części...
Mam nadzieję, że Wam się podobało.
Piszcie co sądzicie w komentarzach.
Do zobaczenia!
~Kropeczka
"Żyjemy zbyt szybko,
dostrzegamy zbyt późno.
Staramy się za mało,
oczekujemy za dużo"
temysli.pl
*Strasznie to mi się podoba, więc musiałam Wam to pokazać.
To takie podsumowanie dzisiejszego posta.
Wierzę w Was....
Subskrybuj:
Posty (Atom)